Archiwum Polityki

Zajęcza skarga

Wygląda na to, że zając z buraczkami i pasztet z zająca niebawem będą rarytasem. W dramatycznym tempie ubywa pospolitych u nas do niedawna szaraków. Dlaczego tak się dzieje?

Jeszcze w 1970 r. po rodzimych polach biegało 3,2 mln zajęcy. Z początkiem marca 2001 r. było ich ledwo 472 tys. Generalnie im dalej na zachód i na północ kraju, tym zajęcy mniej. Trzeba mieć szczęście, żeby natknąć się na to zwierzę w województwach zachodniopomorskim i lubuskim – tam statystycznie na 100 ha żyje mniej niż jeden szarak!

Nic więc dziwnego, że zając staje się rzadkością w sklepach. W sezonie 1975/76 myśliwi odstrzelili 683 tys. szaraków, a w 2000/01 już tylko 65 tys. Wówczas także odłowiono ledwo 4 tys. żywych sztuk – ponad 50 razy mniej niż w najtłustszych dla tego gatunku latach siedemdziesiątych. – Dalsze obniżanie liczebności – prognozuje prof. Roman Dziedzic, kierownik Katedry Ekologii i Hodowli Zwierząt Łownych Akademii Rolniczej w Lublinie – spowoduje, że zające żyć będą w izolowanych grupach. To grozi izolacją genetyczną. Może następować wtedy chów wsobny i kumulacja niekorzystnych cech genetycznych w populacji. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale zając może stać się gatunkiem rzadkim w naszym krajobrazie.

Zajęcy jest coraz mniej także w Czechach, Austrii, na Słowacji i Węgrzech, w Niemczech, Danii i Anglii. W Czechach w niektórych obwodach łowieckich jest już więcej lisów i kun niż zajęcy! Gwałtownie maleje też pogłowie kuropatw i bażantów. Przybywa natomiast zwierząt łownych – dzików, jeleni, saren, danieli, muflonów, nawet łosi. Dlaczego zatem – gdy inne gatunki nabierają wigoru – szarak jest w odwrocie?

W szponach i pazurach

Długą listę winowajców otwierają rodzimi drapieżcy, przede wszystkim lisy, także jenoty, borsuki, ptaki drapieżne i krukowate. Nikt nie twierdzi, że ci naturalni sanitariusze pól i lasów powinni zniknąć. Wszyscy jednak zgadzają się, że jest ich za dużo.

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Społeczeństwo; s. 86
Reklama