Na polskim brzegu Świsłoczy, na 50-kilometrowym odcinku granicy z Białorusią, pojawiła się spiętrzona bariera z drutu żyletkowego, która blokuje dzikim zwierzętom dostęp do wodopoju. To kolejne utrudnienie dla czworonożnych mieszkańców terenów przygranicznych, i to mimo zapowiedzi władz, że mur i zapora na granicy nie będą im szkodzić.
Prawny system ochrony zwierząt w Polsce nie działa, co widać na przykładzie „schroniska” w Wojtyszkach czy historii bestialsko maltretowanego przez nastolatków psa, którego policja, urzędnicy gminy i Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej zostawili na pastwę losu.
Gdyby się udało, Polska byłaby pierwszym krajem w Europie, który wprowadził takie rozwiązanie do kodeksu pracy. Ale najcenniejsze w tej inicjatywie jest to, że przyczynia się do podmiotowego traktowania zwierząt.
Czy jest szansa, że koszmar bezdomnych zwierząt w Wojtyszkach wreszcie się skończy? Na razie aktywistom, którzy zgodnie z ustaleniami z prokuraturą przyjechali po psy, właścicielka odmówiła wejścia na teren. A prokuratura najwyraźniej nie chce pomóc.
W całej sprawie najbardziej oburzająca jest postawa władz samorządowych, które wiedząc, co się dzieje w Wojtyszkach, finansują ten przestępczy proceder z publicznych pieniędzy.
Aktywiści złożyli zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na znęcaniu się nad zwierzętami na terenie ubojni Sokołów SA, jednej z największych w Polsce.
Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk ogłosił, że piątka dla zwierząt jest już „nieaktualna”. Aktualne jest zaś odebranie organizacjom działającym na rzecz praw zwierząt możliwości przejmowania opieki nad dręczonymi istotami.
Mgr Julia Przyłębska sama dokonała wykładni prawa i twierdzi, że opinia, jakoby jej kadencja się skończyła, nie ma oparcia w prawie. Śliczny przykład sądzenia we własnej sprawie.
Sprawa zaczęła się kilka miesięcy temu, kiedy przedstawiciele Fundacji Patataj przyjechali do gospodarstwa Sylwestry Wawrzyniak po sygnałach, że jest tam ciężko chory kucyk, przetrzymywany w złych warunkach.
Pisarz jako poszukiwacz prawdy pisze uczciwie o sobie, gdy był małym chłopcem. Jednak nie idzie za tym żadna refleksja. Zapewne dlatego wywołał tak powszechne oburzenie.