Archiwum Polityki

Bój o minimum

NSZZ Solidarność szykuje się do boju o podwyżki wynagrodzeń, w tym płacy minimalnej. Podwyżki to absolutny priorytet – stwierdziła wybrana jesienią Komisja Krajowa „S”. Obecnie związek sprawdza, ile będzie kosztować kampania medialna i plakatowa. – Ludzie emigrują nie z powodu klimatów politycznych, rządów PiS i polskiego piekiełka, tylko z powodów płacowych – mówi przewodniczący związku Janusz Śniadek. – W Sejmie jest dezyderat do rządu, żeby płaca minimalna wynosiła 50 proc. średniej krajowej. W krótkim terminie powinna zostać podniesiona do 40 proc., a potem w ciągu kilku lat systematycznie rosnąć do docelowych 50 proc., przyjętych w większości krajów UE.

Średnia krajowa brutto to obecnie ponad 3 tys. zł, a płaca minimalna – 936 zł. Związkowcy argumentują, że płaca minimalna w Polsce jest sześciokrotnie niższa niż w Irlandii czy we Francji. Że liczba Polaków żyjących poniżej minimum egzystencji, zamiast spadać, wzrasta – w 2004 r. problem ten dotyczył 10,2 proc. rodzin pracowniczych, a rok później – 11,2 proc.

Rychły skok płacy minimalnej do 40 proc. średniej krajowej należy zaliczyć do marzeń. A prace nad umową społeczną utknęły w martwym punkcie. Jej wynegocjowanie jest zadaniem dla Komisji Trójstronnej, czyli dla gremium, które skupia reprezentację związków zawodowych, pracodawców i rządu. Działacze „S”, choć PiS jest im ideowo bliski, mówią o inercji i nieudolności strony rządowej. Przewodniczący Śniadek tęsknie wspomina czasy, kiedy szefem Komisji Trójstronnej był wicepremier Jerzy Hausner. R.S.

Polityka 4.2007 (2589) z dnia 27.01.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama