Brylanty, które jak wiadomo „są na zawsze” i bywają „najlepszym przyjacielem kobiety” za sprawą filmu „Blood Diamond” i sugestywnej roli Leonardo di Caprio zaczęły się ostatnio kojarzyć dużo gorzej. Ów tytułowy krwawy brylant to żołd dla południowoafrykańskiego najemnika, który walczy w brudnej wojnie w Sierra Leone, napędzanej właśnie takimi świecidełkami. Po sukcesie w Stanach, gdzie film już zdołał popsuć interesy w diamentowej branży, właśnie wszedł na brytyjskie ekrany.
Polityka
4.2007
(2589) z dnia 27.01.2007;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 18