Podczas gdy w naszym teatrze wciąż toczy się dyskusja, czy reżyser może ingerować w tekst sztuki, Piotr Cieplak, nie zmieniając w „Szczęśliwych dniach” ani słowa, sprawił, że zgromadzeni w Teatrze Polonia widzowie z trudem rozpoznali, że autorem dramatu jest Samuel Beckett. W kąt poszły nie tylko święte zasady wystawiania jego sztuk (co w świetle ostatnich, respektujących didaskalia, ale nudnych i bez wyrazu inscenizacji będących pokłosiem Roku Beckettowskiego, brzmi obiecująco), cały sztafarz teatru absurdu i filozofia egzystencjalna, ale także – przede wszystkim – zawarta w tytule ironia.
Polityka
4.2007
(2589) z dnia 27.01.2007;
Kultura;
s. 55