Archiwum Polityki

Proza domowa

Szalone powodzenie książek Katarzyny Grocholi (właśnie się ukazało jej „Serce na temblaku” – druga część powieściowego cyklu Żaby i anioły) w zasadzie nikogo już nie dziwi. Bohaterka: sympatyczna, rozgadana, zatroskana o los dzieci, zagubiona w chaosie domowych obowiązków, wyczekująca na księcia z bajki, którym, a jakże, okazuje się jej życiowy partner – jest tak naiwna w swoim pragnieniu przeżycia wielkiej romantycznej miłości, że aż trudno odmówić jej atrakcyjności. Wszystko, co prócz tego nie kojarzy się z przyziemnymi sprawami pochłaniającymi energię matki i żony, zostaje z prozy usunięte. Dzięki temu przed czytającymi otwiera się bezgraniczna przestrzeń infantylizmu, która wciąga niczym wir morski. O wartościach artystycznych prozy Grocholi nie warto dyskutować, bo wyglądałoby to tak, jakby odcinek telenoweli porównywać z Bergmanem.

Judytę, trzydziestoparoletnią bohaterkę „Nigdy w życiu!” i „Serca na temblaku” życzliwi chętnie nazywają polską Bridget Jones, co moim zdaniem jest lekkim nieporozumieniem. Nie ujmując niczego rodzimej pisarce, poczciwą inteligencję jej bohaterki trudno porównywać z wyrafinowaną, wyzwoloną, zdystansowaną wobec siebie i świata postawą młodej Brytyjki. Paplaninę Judyty trudno zaś porównywać do błyskotliwych, autoironicznych obserwacji bohaterki Helen Fielding.

Katarzyna Grochola: Serce na temblaku. W.A.B. Warszawa 2002, s. 301

Polityka 15.2002 (2345) z dnia 13.04.2002; Kultura; s. 46
Reklama