Archiwum Polityki

Już byśmy tu Kuwejt mieli

Suwalska ziemia kryje w swym wnętrzu skarby: rzadkie i cenne metale – tytan i wanad. W czasach PRL planowano je wydobywać, ale na projektach się skończyło. Dziś Jerzy Ząbkiewicz, suwalski działacz samorządowy, zabiega, aby do nich wrócić. Widzi w tym szansę dla swego regionu. Ekologom na myśl o kopalni rudy nad Czarną Hańczą cierpnie skóra.

Jerzy Ząbkiewicz jest szefem stowarzyszenia Samorządna Suwalszczyzna. Ma średnie wykształcenie górnicze i ekonomiczne. To drugie zdobył w USA, tam też nauczył się, jak twierdzi, obywatelskiej postawy, która każe pukać do wszystkich drzwi w sprawie, co do której ma się przekonanie, że jest słuszna. A co do słuszności starań o kopalnię jest pewien. Dlatego puka gdzie może, twierdząc, że Polski nie stać na to, by takie bogactwa nie były wykorzystywane.

Ząbkiewicz uważa, że Suwalszczyzna i cała Polska zgubiły wielką szansę, ale – twierdzi – nie wszystko jeszcze stracone. Uparcie, z teczką pełną dokumentów na temat bogactwa suwalskich złóż, jeździ na spotkania ze znanymi osobami, które w Polsce mają coś do powiedzenia.

Kiedy Lech Wałęsa podczas ostatniej kampanii prezydenckiej zawitał do Suwałk, Ząbkiewicz nie przepuścił okazji.

– Panie, dlaczegoś mi o tym nie powiedział, gdy byłem prezydentem. Już byśmy tu drugi Kuwejt mieli – usłyszał.

Lech Wałęsa zadeklarował, że jeśli ponownie obejmie najwyższy urząd w państwie – „o ile mnie poprzecie” – Suwalszczyzna stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą, a Polska jednym z głównych producentów tytanu i wanadu na świecie. Wałęsa jednak wyborów nie wygrał i nie mógł spełnić obietnicy. Zresztą to właśnie za jego prezydentury, na początku lat 90., sprawa suwalskiej kopalni została definitywnie odłożona na półkę.

Suwalska anomalia

To, że we wnętrzu suwalskiej ziemi kryją się skarby, wiadomo było już od dawna. Starzy mieszkańcy wsi Szurpiły i Udryn (gm. Jeleniewo) pamiętają dziwne zachowania pojawiających się od czasu do czasu na niebie kukuruźników i Antków (nieopodal, w Szelmencie, znajdowała się szkoła szybowcowa). Leciały sobie spokojnie i nagle ni stąd, ni zowąd zaczynały powietrzny taniec.

Polityka 15.2002 (2345) z dnia 13.04.2002; Gospodarka; s. 58
Reklama