Archiwum Polityki

Godzina konspiratorów

16 kwietnia 1922 r. w apartamentach hotelowych, zajmowanych przez delegację niemiecką na konferencję ekonomiczną w Genui, o pierwszej piętnaście w nocy, co nie bez racji Henry Kissinger nazywa godziną konspiratorów, zadzwonił telefon. Telefonował współpracownik przewodniczącego delegacji radzieckiej Georgija Cziczerina, proponując spotkanie obu delegacji tego dnia, a była to Niedziela Wielkanocna, w pobliskiej nadmorskiej miejscowości Rapallo.

Zaproszenie zostało przyjęte i dzięki temu nazwa Rapallo znajduje się we wszystkich podręcznikach historii powszechnej. Ani kanclerz Niemiec Josef Wirth, ani tym bardziej niemiecki minister spraw zagranicznych Walter Rathenau nie byli zaskoczeni inicjatywą Cziczerina. W drodze do Genui zatrzymał się on bowiem w Berlinie i rozmawiał z obu politykami o wznowieniu stosunków dyplomatycznych oraz reparacjach, czyli odszkodowaniach wojennych i długach carskich.

Wspólny wróg – Polska

Stosunki dyplomatyczne z Niemcami, jeszcze cesarskimi, Rosyjska Socjalistyczna Federacyjna Republika Radziecka nawiązała wiosną 1918 r., po zawarciu pokoju brzeskiego. Wkrótce jednak, 6 lipca, niemiecki ambasador Wilhelm von Mirbach zginął w Moskwie z ręki lewicowego radykała. Następcą zamordowanego ambasadora został Karl Helfferich, którego jednak już 6 sierpnia wezwano do Berlina. Adolf Joffe, który był radzieckim ambasadorem w Berlinie, sprawował swój urząd tylko trochę dłużej. 5 listopada 1918 r. wydalono go za prowadzenie agitacji rewolucyjnej. Parę dni później wybuchła w Niemczech rewolucja, a cesarz Wilhelm II salwował się ucieczką do Holandii.

Jednym z pierwszych kroków władz niemieckich, już nie cesarskich, lecz republikańskich, było osadzenie w areszcie wybitnego działacza radzieckiego Karola Radka. Co jednak nie przeszkodziło mu prowadzić w więzieniu w Moabicie swoistego salonu politycznego. Wśród wielu wpływowych postaci niemieckiej sceny politycznej odwiedzających Radka był również bogaty przemysłowiec Walter Rathenau, który kilka lat później zostanie ministrem spraw zagranicznych.

Te wizyty nie powinny dziwić, bo niemieccy politycy o poglądach prawicowych i centrystycznych, a przynajmniej część z nich, traktowali Rosję Radziecką jako środek nacisku na państwa zachodnie, a również liczyli, że w przewidywanym konflikcie polsko-radzieckim upieką i swoją pieczeń.

Polityka 15.2002 (2345) z dnia 13.04.2002; Historia; s. 62
Reklama