Archiwum Polityki

Salon „Polityki” we Wrocławiu

W środę 3 kwietnia we Wrocławiu ruszył drugi już, po krakowskich spotkaniach Pod Jaszczurami, Salon „Polityki”. Raz w miesiącu w barokowych wnętrzach Oratorium Marianum Uniwersytetu Wrocławskiego odbywać się mają spotkania poświęcone problemom polityki międzynarodowej, w których brać będą udział zapraszani przez redakcję politycy ze wszystkich zakątków świata. Gospodarzem Salonu i moderatorem dyskusji będzie odzyskany przez dział zagraniczny „Polityki” po służbie w MSZ Krzysztof Mroziewicz, do niedawna ambasador RP w Indiach, Sri Lance i Nepalu.

Na inaugurację Salonu przybyli wszyscy możni Wrocławia (wojewoda Ryszard Nawrat, prezydent Stanisław Huskowski, wicemarszałek województwa Leszek Ryk, rektor Uniwersytetu Romuald Gelles), politycy, profesura i studenci. Salon wrocławski, w odróżnieniu od krakowskiego, wyjdzie poza sprawy polityki polskiej w świat.

– Dlaczego Wrocław? – mówił redaktor naczelny tygodnika Jerzy Baczyński. – Bo tu od wieków krzyżowały się wpływy różnych państw. Bo to najbardziej europejskie miasto spośród wszystkich polskich miast.

Spotkanie, podczas którego zaprezentowano założenia Salonu, połączone zostało z kontynuacją jubileuszu 45-lecia „Polityki”. Okazało się, że goście Salonu jak jeden mąż czytają „Politykę”. Jedni na tyle długo, by dobrze pamiętać, jak na czarno-białe płachty pisma trzeba było w kiosku polować. Inni, młodsi, kojarzą nas już tylko z obecną ilustrowaną formą.

Jerzy Baczyński opowiedział o historii pisma i jego współczesnym obliczu, gdy przed redakcją stoi zdecydowanie mniej wymogów politycznych, za to co tydzień trzeba pogodzić poważne treści z atrakcyjną formą, która zachęci czytelników do lektury. Przygotowany w prezencie dla gości zeszłotygodniowy numer „Polityki” (ze skąpo odzianą Edytą Górniak na okładce) cieszył się ogromnym powodzeniem. W kuluarach z największym zdumieniem komentowano strukturę własnościową „Polityki”, która jest spółdzielnią kilkudziesięciu dziennikarzy i pracowników administracyjnych. – To ewenement nie tylko w Polsce, ale wręcz na skalę światową.

Krzysztof Mro ziewicz, gdy stanął przed mikrofonem, otrzymał karkołomne zadanie: opisania stanu świata w dniu 3 kwietnia o godz. 16.45. Dostał na to kwadrans. Przekroczył swój czas o 2 minuty.

Polityka 15.2002 (2345) z dnia 13.04.2002; Społeczeństwo; s. 67
Reklama