Archiwum Polityki

Wspólnota z neonem

Gminy sprzedały już jedną trzecią swoich mieszkań, w co drugim domu, niedawno komunalnym, powstała wspólnota. Wiele z nich próbuje zarabiać, wykorzystując piwnice, strychy, a nawet miejsca na dachu. Czasem to jedyny sposób, by zdobyć pieniądze na remont domu.

W ubiegłym roku, kiedy składałem ofertę na zarządzanie warszawskiej wspólnocie przy Al. Jerozolimskich 33, powiedziano mi, że w tym budynku lokatorzy nie wnoszą żadnych opłat na eksploatację i remonty. Nie są potrzebne, wpływy z reklam przekraczają koszty utrzymania domu – mówi Stanisław Kruszniewski, szef dużej warszawskiej firmy zarządzającej nieruchomościami.– To przypadek wyjątkowy, ale w innych śródmiejskich domach wpływy z reklam też bywają znaczne. Niektóre wspólnoty finansują z nich 25–50 proc. kosztów remontów.

Wpływy z reklam wahają się na ogół od kilkuset złotych do około 80 tys. rocznie. W Warszawie bywają jeszcze wyższe. – Na budynku wspólnoty przy Andersa 1, którym zarządzałem, jest duży neon przynoszący w ciągu roku 90 tys. zł dochodu. Dzięki tym pieniądzom dom doprowadzany jest do luksusowego stanu – twierdzi Jan Gawin, prezes spółki GKJ-Profil, zarządzającej budynkami wspólnot mieszkaniowych. Ale już wspólnota na dalekiej Woli dostaje za duży billboard 3 tys. zł rocznie. I jest zadowolona, bo w tej części Warszawy tylko co dziesiąta wspólnota ma na budynku reklamy.

W innych miastach jest ich jeszcze mniej, czasem mimo pozornej obfitości. Stare centrum Krakowa oblepione zostało reklamami, ale im dalej od Rynku, tym rzadziej się je spotyka. Według krakowskiego zrzeszenia właścicieli nieruchomości reklamy są tu tylko na co dwudziestym domu. Najczęściej na prywatnych czynszówkach, rzadko na budynkach wspólnot.

Źródłem dużych wpływów stały się anteny telefonii komórkowej montowane na wysokich budynkach w centralnych punktach miast. Na konto wspólnoty wpływa dzięki takiej antenie około 60 tys. zł rocznie.

Właściciele mieszkań patrzą łakomym okiem na sklepy, biura, zakłady usługowe w ich domach: dochody z wynajmu takich lokali wystarczyłyby często z nawiązką na utrzymanie domu łącznie z remontami.

Polityka 48.2002 (2378) z dnia 30.11.2002; Gospodarka; s. 40
Reklama