Archiwum Polityki

Kina w czasach popkultury

Trwa Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, w sobotę poznamy zwycięzców. Nie ma jednak pewności, czy nagrodzone tytuły będziemy mogli zobaczyć w kinach, gdzie dominuje błahy repertuar z importu.
Polityka

Nie tylko krajowe ambitne filmy miewają kłopoty z dotarciem na ekrany multipleksów. Jerzy Płażewski, znany historyk kina, uważa, że nawet połowa najciekawszych artystycznie filmów powstających na świecie jest dla polskiego widza niedostępna. Oto jeden z dowodów: w 2007 r. zaledwie 30 proc. canneńskich laureatów znalazło polskiego dystrybutora, podczas gdy w 1963 r. wyświetlano wszystkie nagrodzone filmy.

Prawdą jest jednak i to, że wraz z rozwojem kinowego rynku systematycznie maleje liczba widzów spragnionych obcowania z wyrafinowaną sztuką filmową. Roman Gutek, dyrektor artystyczny wrocławskiego festiwalu Era Nowe Horyzonty, twierdzi, że wartościowe pozycje ogląda dziś w kinach czterokrotnie mniej Polaków niż 10 lat temu. I trzykrotnie mniej niż jeszcze 5 lat temu. Szacuje tę widownię na 20–30 tys. Dystrybuowany przez jego firmę Gutek Film poruszający dramat społeczny „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni” Rumuna Cristiana Mungiu (Złota Palma w Cannes 2007) obejrzało na przykład zaledwie 18 tys. Polaków. „Wiatr buszujący w jęczmieniu” Kena Loacha (Złota Palma 2006) tylko 13 tys.

Honory, wyróżnienia, dobre recenzje przestały być magnesem przyciągającym masową publiczność. Bywa, że głośnych, nagradzanych na świecie filmów nie ogląda więcej niż kilkaset osób! – przyznaje Gutek, podkreślając, że jest to zjawisko charakterystyczne nie tylko dla naszego kraju. Tendencja jest ogólna. Ani w Warszawie, ani w Paryżu czy Londynie nie ustawiają się na nie przed kinem długie kolejki. Nawet bardzo głośne dzieła obsypane ostatnio Oscarami ogląda najczęściej jedynie garstka najwytrwalszych kinomanów.

Oczywiście można się zastanawiać, czy problemem jest kryzys widowni, czy samego kina artystycznego, które stało się zbyt trudne dla większości.

Polityka 38.2008 (2672) z dnia 20.09.2008; Kultura; s. 79
Reklama