Kiedy 11 września 2001 r. Al-Kaida zaatakowała Stany Zjednoczone, sinusoida historii była już gotowa do zwrotu. Trzeba było tylko bodźca wielkiego strachu, żeby kult wolnej jednostki zastąpić kultem bezpiecznej wspólnoty, a prawa człowieka – prawem państwa do kontrolowania niemal wszystkiego w imię bezpieczeństwa obywateli.
Geniusz Stevena Spielberga polega na tym, że umie odkryć zmienne tętno czasu. Bezbłędnie nazywa i komercjalizuje zmieniające się ludzkie marzenia i lęki. Gdy nasze emocje były zdominowane przez nadzieje wywoływane wizjami naukowców, Spielberg karmił nas historią „E.T.”. Gdy te nadzieje przerodziły się w lęki, straszył nas obrazem „Parku jurajskiego”. Kiedy emocje zwróciły się ku rozliczeniu przeszłości, odpowiedzią był „Amistad” i „Lista Schindlera”.
Polityka
51.2002
(2381) z dnia 21.12.2002;
s. 28