W czasach powszechnej szarzyzny i biedy programy telewizyjne przystrajano na wzór bombonierki: kolorowo, bogato i różnorodnie. Dziś, gdy wokół jest barwniej i ciekawiej, ze szklanego okienka straszą dekoracje banalne jak warszawskie wieżowce. Scenografów zastąpili ustawiacze mebli.
Scenografia telewizyjna zmieniała się wraz z telewizją i światem dookoła. W latach 60. standardy wyznaczał „Kabaret Starszych Panów”. – Operowano w nim znakiem, formą plakatową, grafiką. Kiedy były namalowane drzwi, wiadomo było, że przez nie i tak nikt nie wchodzi, ale były. Miało to swoją klasę i nie zestarzało się do dziś – wspomina scenograf Andrzej Albin.
– To był najlepszy przykład konceptualnego myślenia o scenografii – uważa Marcin Zawistowski.
Polityka
51.2002
(2381) z dnia 21.12.2002;
Kultura;
s. 100