1
Znajomy fotograf z miasta przyjechał w Gorce na święta, idzie nocą pod górę do schroniska, a naprzeciw niespodziewanie wyjeżdża mężczyzna na nartach, zostawiając na śniegu ślad w kształcie choinki. W świetle księżyca od razu widać, że narciarz ma gust, ciągnie za sobą zgrabną jodełkę. Dostrzega turystę, rzuca drzewko, zaczyna obserwować niebo. A gdy się zrównują, ściąga uwagę na siebie, by jodła pozostała w cieniu:
– Ile gwiazd dzisiaj.
Bo ludziom nawet proboszcz nie przetłumaczy. Nadleśnictwo Nowy Targ prosi księży, aby w ogłoszeniach duszpasterskich odwodzili wiernych od tradycji przedświątecznej rzezi jodeł. Nawet wojewoda zarządził, że jodła jest zabroniona jako choinka. W ramach przebudowy drzewostanu okolic górskich, jodła ma pierwszeństwo, bo jest gatunkiem przystosowanym i odpornym. Niestety, kłopot w tym, że nawet po ścięciu zachowuje fason do początków lutego, czyli do Matki Boskiej Gromnicznej. Jak człowieka złapią z jodełką, mandat wyniesie 500 zł, ale drzewko zostawią i do Gromnicznej postoi, co jest opłacalne.
Na świerk mogą przymknąć oko, jeśli wyręb nie był na skalę przemysłową, lecz ze świerku lecą igły i trzeba sprzątać z dywanu, co wnerwia. Zaletą świerku jest to, że pachnie. Andrzej Głodkiewicz, zastępca nadleśniczego, robi kampanię świerkom: – Propagujemy świerk jako jedyną choinkę. Wśród społeczeństwa obserwujemy wzrost zrozumienia, że niekoniecznie musi być jodła.
2
Świerk, żeby się nadawał do ścięcia i obwieszenia bombkami, rośnie z siedem lat. Sadzą go na sprzedaż prywatni plantatorzy, leśniczowie oraz Skandynawowie. Prawdziwe choinki przysyłają do Polski Duńczycy, a sztuczne Chińczycy. Jedni stosują wyszukane hormony, więc drzewka mają symetryczne i błyszcząco zielone, jakby były z folii.