Była pewną siebie asystentką niemal pewnego kandydata na prezydenta. Cokolwiek powiedzieć, zmieniła bieg historii. Teraz kandydat fotografuje puszczę, ona – wraz z mężem – zajęła się powieściopisarstwem.
To był smakowity kęs, można powiedzieć, dramaturgiczny gotowiec: atrakcyjna kobieta, pułkownicy służb specjalnych, rewizje, publiczne przesłuchania, a wszystko to w apogeum kampanii przedwyborczej. Ale media sprawę Anny Jaruckiej porzuciły równie gwałtownie, jak ją podjęły. I pozostawiły opinię publiczną bez pointy, bez odpowiedzi, dlaczego ta kobieta ujawniła dokumenty podatkowe Włodzimierza Cimoszewicza, które miały świadczyć o jego nieuczciwości?
Wtedy, w lipcu 2005 r.
Polityka
7.2006
(2542) z dnia 18.02.2006;
Kraj;
s. 30