Urząd Antymonopolowy zakazał bankom pobierania prowizji od transakcji dokonywanych za pomocą kart płatniczych. Handlowcy triumfują. Płacony przez nich haracz – prawie 600 mln zł rocznie – zostanie ograniczony. Ale czy to znaczy, że te pieniądze trafią do naszych kieszeni?
Dla przeciętnego Polaka nie ma znaczenia, czy płaci kartą, czy gotówką. Cena towaru zazwyczaj jest taka sama. Płacąc kartą trudniej jednak wynegocjować rabat. Dlaczego? Bo w przypadku płatności plastikiem (np. 100 zł) centrum rozliczeniowe (np. Polcard, e-service) na rachunku sprzedawcy zaksięguje tylko 97 zł, a 3 zł zatrzyma jako wynagrodzenie dla siebie i banku będącego wystawcą danej karty. Ta druga prowizja nazywa się w bankowym slangu interchange i wynosi ok.
Polityka
6.2007
(2591) z dnia 10.02.2007;
Rynek;
s. 48