Archiwum Polityki

Ostatni król Szkocji

Wbrew tytułowi „Ostatni król Szkocji” nie jest historyczną opowieścią o władcy tego dumnego kraju, lecz politycznym thrillerem rozgrywającym się w latach 70. ubiegłego wieku w Ugandzie. Rządził tam wówczas znany ze skłonności do okrucieństwa prezydent Idi Amin, który nadawał sobie rozmaite egzotyczne przydomki, np. „pan wszelkiego stworzenia na ziemi i ryb w oceanach” albo „król Szkocji”. Wybór nieprzypadkowy, bowiem zanim Amin w wyniku puczu przejął władzę w Kampali, służył w brytyjskich siłach kolonialnych, gdzie poznał Szkotów i zapałał do nich sympatią. To ważne dla akcji filmu, bowiem drugą obok Amina czołową postacią jest pochodzący ze Szkocji młody lekarz, który spragniony mocnych wrażeń przyjeżdża do Ugandy. Rozpoczyna praktykę w skromnej misji medycznej, jednak przypadek sprawi, że znajdzie się w pobliżu Idi Amina, któremu udzieli pierwszej i skutecznej pomocy medycznej. Amin zaprasza młodego Szkota do swojego pałacu, a następnie mianuje swym nadwornym lekarzem. Tak zaczyna się życiowa przygoda młodego idealisty zafascynowanego czarnoskórym dyktatorem. Wkrótce jednak naiwny lekarz, któremu się wydawało, że można zachować niewinność na dworze tyrana, przeżyje wielkie rozczarowanie. Niestety, postać lekarza, która jest syntezą kilku Europejczyków przebywających wówczas w Kampali (w tym lekarza, który istotnie był Szkotem), wypada blado. Wielką kreację stworzył natomiast Forest Whitaker, który zagrał Amina koncertowo, za co dostał nominację do Oscara i zapewne zwycięży w tej kategorii. Dla tej roli warto wybrać się na „Ostatniego króla Szkocji”.

Zdzisław Pietrasik

Polityka 6.2007 (2591) z dnia 10.02.2007; Kultura; s. 64
Reklama