Archiwum Polityki

Tu się jeszcze gra

Byłem ostatnio na festiwalu, gdzie pokazywano naprawdę przyzwoite współczesne filmy polskie: dobrze wyreżyserowane, ze zwracającymi uwagę kreacjami aktorskimi. Był to festiwal Teatru Telewizji w Sopocie, odbywający się w ramach przeglądu radiowo-telewizyjnego Dwa Teatry.

W czasie niegdysiejszych dyskusji o powinnościach naszego Teatru Narodowego jeden z krytyków śmiało zauważył, iż w zasadzie misję tę spełnia z powodzeniem Teatr Telewizji. Jeżeli tak, to dziś należałoby dodać, że w tym teatrze wyświetla się filmy zrealizowane przez reżyserów, którzy nie zawsze potrafią znaleźć miejsce w skomercjalizowanej kinematografii.

Na sopockim festiwalu pokazali swe prace mniej lub bardziej doświadczeni na planie filmowym twórcy: Andrzej Wajda (poza konkursem), Kazimierz Kutz, Witold Leszczyński, Ryszard Bugajski, Waldemar Krzystek, Filip Zylber, Maciej Dejczer, Łukasz Barczyk. Zaprezentowali się też aktorzy występujący z powodzeniem w roli reżyserów: Krystyna Janda i Jerzy Stuhr. Katalog zawierający powyższe nazwiska mógłby z powodzeniem zapowiadać festiwal filmów polskich w Gdyni i byłaby to impreza lepsza niż te z ostatnich lat.

Obowiązki producenta

Agnieszka Holland, przewodnicząca jury, w którym miałem przyjemność zasiadać, zwracała uwagę, iż redakcja Teatru Telewizji zachowuje się tak, jak zachowywać się winien producent filmowy, profesjonalista. To znaczy znajduje ciekawe projekty literackie, dobiera do nich właściwego reżysera, a następnie sprawuje pieczę nad przebiegiem realizacji. Twórca nie jest więc pozostawiony sam sobie, co jest niestety częstym przypadkiem na planie filmowym. Nasi producenci filmowi wciąż jeszcze nabierają wprawy, na razie najbardziej interesuje ich biznesowa strona przedsięwzięcia.

Skromne telewizyjne spektakle filmowo-teatralne przypominają ponadto prawdę, co wcale nie nowa, że nie zawsze pieniądze decydują o wartości dzieła. Bywa i odwrotnie, że ubogie środki zmuszają do artystycznych poszukiwań, dających świetne rezultaty. W naszej kinematografii panuje akurat odwrotna tendencja – w ostatnich latach w modzie są kosztowne ekranizacje lektur szkolnych, zdejmowanych z coraz niższych półek.

Polityka 25.2002 (2355) z dnia 22.06.2002; Kultura; s. 51
Reklama