Po drugim spektaklu Teatru Telewizji w jesiennej ramówce TVP można powiedzieć, że to nie polityczność przekazu jest problemem. Spektakle są po prostu nieudane.
Poniedziałkowy Teatr Telewizji to – po emisji sensacji „Dawne grzechy” – diametralna zmiana konwencji. „Udręce życia” izraelskiego dramaturga Hanocha Levina (lubi się podkreślać jego polskie korzenie) bliżej raczej do intymnej tragikomedii.
Telewizja połączyła dominujące trendy: modę na sensację, na retro i na programy na żywo. Efekt: wczorajszą reaktywację „Kobry” – spektakl „Dawne grzechy” w reżyserii Krzysztofa Langa - obejrzało ponad półtora miliona telewidzów, więcej niż którąkolwiek z tegorocznych premier Teatru Telewizji.
Drżyjcie rekordy oglądalności, oto nadchodzi hit, i to już dziś! Teatr Telewizji z okazji 220 urodzin Aleksandra Fredry i swojego 60-lecia pokaże trzy jednoaktówki mistrza komedii transmitowane na żywo z trzech ośrodków telewizyjnych.
Izraelska pisarka Savyon Liebrecht w sztuce nawiązującej tytułem do słynnego dzieła Hanny Arendt „Eichmann w Jerozolimie.
Odzyskujący siły po chorobie Jerzy Stuhr marzy o występie przed półtoramilionową widownią Teatru Telewizji. Marzenie może się spełnić, ponieważ największa scena narodowa powraca do łask telewidzów. Jej przyszłość jednak wciąż jest niepewna.
Pod wieloma względami był w polskim powojennym teatrze nowatorem i prekursorem. Na jego premiery konserwatywna publiczność reagowała mniej więcej tak, jak dzisiaj odnosi się do propozycji młodych, poszukujących reżyserów.
Spektakl Wojtyszki jest momentami zabawny i lekki. Trudno jednak dociec, po co właściwie powstał.
Teatr Telewizji po półwieku powrócił do transmisji na żywo. Pokazaną wczoraj „Boską!” – komediowy przebój warszawskiego Teatru Polonia z Krystyną Jandą w głównej roli – obejrzało rekordowe ponad 2 mln 700 tys. telewidzów, a kolejne 118 tys. śledziło przekaz z czterech kamer w Internecie (dane TNS OBOP).