Niekiedy wahadło historii przechylało się w kierunku tej pierwszej skrajności, a wynikały z tego takie wydarzenia jak rewolucja kulturalna (1966–1976) ze wszystkimi jej absurdami. Obecna epoka reform i modernizacji nie sprzyja jednak dogmatyzmowi i wystawia sztywne reguły – w tym pryncypia ideologiczne – na coraz trudniejsze próby.
Dowiódł tego XVI Zjazd KPCh, który 14 listopada zakończył tygodniowe obrady. W referacie sprawozdawczo-programowym sekretarza generalnego KC Jiang Zemina znalazł się obszerny passus na temat pozytywnej roli prywatnych przedsiębiorców w rozwoju gospodarki, których – jak powiedział mówca – „należy oceniać według wkładu na rzecz społeczeństwa, a nie karać za posiadanie prywatnej własności”. Partia potwierdziła zatem zasadę, którą Jiang sformułował w lipcu 2001 r. w 80 rocznicę utworzenia KPCh, w ramach swojej teorii „trzech reprezentacji”. W myśl tej, chyba umyślnie dość enigmatycznej, koncepcji partia ma teraz reprezentować „najbardziej rozwinięte siły wytwórcze, najbardziej przodującą kulturę i szerokie interesy mas”. Oznacza to, że prywatni przedsiębiorcy, w tym wielcy bogacze, mogą do KPCh nie tylko wstępować, ale nawet ubiegać się o stanowiska w aparacie partyjnym. Wśród delegatów na zjazd było 8 przedstawicieli tej grupy.
Temat walki klasowej – z gatunku ideologicznej czystości, po którą w przeszłości KPCh często sięgała – tym razem nie zaistniał poza wąskim gronem teoretyków z uczelni partyjnych. Im to bowiem przyjdzie uzasadniać właśnie od strony teoretycznej, że być kapitalistą w partii komunistycznej to wskazane, chwalebne i wzorowe. Bohaterów pracy socjalistycznej, z których wielu zostało w ostatnich latach wyrzuconych na bruk z nierentownych i przeprowadzających transformację – czytaj: redukcję zatrudnienia – zakładów państwowych, zastąpili niedawni wrogowie ideologiczni i ustrojowi – kapitaliści, dziś wręcz zalecani odgórnie jako model do naśladowania.