Archiwum Polityki

Pierwszy wprowadzający

Anders Fogh Rasmussen przyjął rozszerzenie Unii za osobisty punkt honoru. Może dlatego, że jest urodzonym optymistą i ciągle powtarza kolegom przywódcom, aby porzucili małostkowe spory o pieniądze i pomyśleli o historycznej perspektywie Zjednoczonej Europy. Grudniowy szczyt UE w Kopenhadze podejmie ostateczną decyzję.

Kariera tego mało znanego 49-letniego polityka potoczyła się w tempie wręcz ekspresowym. Rasmussen był wprawdzie przed 10 laty ministrem skarbu i gospodarki, lecz większość zdążyła już o tym zapomnieć. Kiedy w przedwyborczym typowaniu premiera pojawiło się jego nazwisko, większość rodaków myślała raczej o poprzednim szefie rządu duńskiego, socjaldemokracie Poulu Nyrupie Rasmussenie (w kolejce do fotela premiera w przyszłości jest jeszcze jeden Rasmussen, Lars Loekke).

Tak więc do walki o fotel premiera w Danii stanęło przed rokiem dwóch Rasmussenów, Poul Nyrup i Anders Fogh. W ostatnim przedwyborczym pojedynku socjaldemokrata Poul Nyrup usiłował zdyskredytować liberalnego przeciwnika Andersa Fogha i utrwalić jego wizerunek politycznego jaskiniowca (takim epitetem posługiwali się jego przeciwnicy).

Anders Fogh, ekonomista z wykształcenia, jest autorem licznych książek na temat liberalizmu i gospodarki. Przed laty był on gorącym zwolennikiem ekonomiki Ronalda Reagana i Margaret Thatcher. W 1993 r. opublikował pracę „Od państwa socjalnego do państwa minimum”, w której próbował dowodzić, że większość duńskiego społeczeństwa jest zniewolona, ponieważ zbyt wiele zależy od państwa. Tymczasem państwo powinno mieć, według niego, tylko jedno zadanie: stać na straży naturalnych praw jednostki.

Były premier Poul Nyrup czytał w trakcie pojedynku podobne tezy z książki Andersa Fogha, wyrywał kartkę po kartce robiąc z nich papierowe gołębie i puszczał wśród słuchaczy, żeby zaznaczyć, jak niewielką wagę mają poglądy przeciwnika. Anders Fogh przyglądał się temu spektaklowi agresji spokojnie i na koniec wręczył Nyrupowi z uśmiechem nowy egzemplarz zniszczonej przez niego książki, którą przypadkiem, albo celowo, nosił w teczce.

Złość Nyrupa obróciła się przeciwko niemu.

Polityka 47.2002 (2377) z dnia 23.11.2002; Świat; s. 50
Reklama