W Sejmie rodzi się nowy przepis na złą legislację: to komisja nadzwyczajna, która ma zająć się programem Solidarnego Państwa. Ponieważ taki program istnieje tylko jako niesprecyzowany pomysł i od wielu miesięcy nie może zmienić się w projekty ustaw, do owej komisji nadzwyczajnej jak do kosza na śmieci spada wszystko, co jest politycznie użyteczne. Trzeba do wojskowej prokuratury wepchnąć trochę cywili z nadania ministra sprawiedliwości (ktoś przecież musi napisać te akty oskarżenia według zaleceń raportu o WSI) – a już komisja w godzinkę usłużnie przyjmuje projekt.
Polityka
9.2007
(2594) z dnia 03.03.2007;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 17