Archiwum Polityki

Kinderniespodzianki

Czy dzieci polityków muszą być rozliczane z poglądów swoich ojców? Czyż nie mogą kochać, rozwodzić się, bywać, tańczyć, tak jak chcą i z kim chcą?

Lech Kaczyński zaczął grę z mediami latem 2005 r. Wtedy jego sztab wyborczy uformował wizerunek rodziny tak, żeby pasował do programu wyborczego. Matkę Jadwigę Kaczyńską wykreowano na ikonę Powstania Warszawskiego, choć jeszcze przed wybuchem wojny rodzice odesłali ją z Warszawy. Była sanitariuszką w szpitalu polowym w Starachowicach. Ukryto całkiem osobę świeżo zmarłego ojca, choć to on był powstańczym bohaterem – dwukrotnie ranny, odznaczony najwyższymi powstańczymi odznaczeniami. Najprawdopodobniej nie pasował do potrzebnego wizerunku.

Jako inżynier konstruktor zatrudniony na Politechnice Warszawskiej brał udział w prestiżowych budowlanych przedsięwzięciach – na przykład wznoszonej właśnie ambasadzie amerykańskiej. W tym celu wyjeżdżał na szkolenia do Anglii i Holandii, potem na kontrakt do Libii. Na takie zlecenia mogli liczyć w PRL tylko ludzie zaufani systemu. Taki ojciec mało nadawał się do wykorzystania w kampanii polityka skrajnie antykomunistycznego.

Marta Kaczyńska, córka Lecha, pasowała do właściwego obrazu. W czasie kampanii prezydenckiej wystąpiła z mężem, córką, matką i ojcem na wspólnym wyborczym billboardzie i pozwoliła się wpisać w marketingową legendę o „genetycznym antykomunizmie” rodziny. Więc teraz jej rozwód oraz związek z „genetycznym” działaczem SLD może mieć dla mediów znaczenie symboliczne.

Jaruzelska i Wałęsa współczują Marcie

Kiedy Monika Jaruzelska, córka Wojciecha, myśli o wymuszonym rozgłosie towarzyszącym Marcie Kaczyńskiej, jest pełna empatii i współczucia. Poza udostępnieniem swojego wizerunku podczas kampanii młoda pani Kaczyńska nie dyskontowała w mediach sukcesu ojca. Kiedy latem ubiegłego roku dwutygodnik „Viva!

Polityka 9.2007 (2594) z dnia 03.03.2007; Kraj; s. 28
Reklama