Archiwum Polityki

Dama PiS

W III RP nie brakowało ministrów nieznanych szerszej opinii publicznej. Ale nie dotyczyło to resortu spraw zagranicznych. Teraz tak będzie. Z opowieści znajomych i przyjaciół Anny Fotygi wyłania się obraz aktorki drugiego planu, która otrzymała życiową rolę.

W zawodzie, którego się pani Anna Fotyga podjęła, znajomość świata i ludzi odgrywa kapitalną rolę. Dotąd nowa pani minister nie miała okazji o wielki świat się otrzeć ani dać się poznać. Jednak referencje osoby, która dzielnie działała w Solidarności, są dobrą rekomendacją we Wspólnocie Atlantyckiej. Co do tego nie ma dwóch zdań.

Niepokoi zupełnie co innego. Otóż pani minister, jako europosłanka, tam, gdzie miała sobie wyrabiać kontakty i pozycje, należała do partii Unia na rzecz Europy Narodów (UEN), którą internetowa encyklopedia określa tak: „Grupa skrajnie prawicowych (w większości konserwatywnych i eurosceptycznych) partii w PE”. To referencje dość słabe. Po pierwsze, do tej grupy wchodzi obecnie tylko 30 posłów z sześciu państw, właściwie żadnego większej rangi (z Włoch – Sojusz Narodowy). Po drugie, w Europie kontakty, pozycje i liczących się partnerów mogą mieć jedynie politycy wpisani w europejski mainstream, główny nurt polityki, już obojętne jakiej barwy – chadecji czy socjaldemokracji, a nie zlepek skrajności. Najlepszy dowód, że niewiele partii tego sojuszu tworzy rządy krajów członkowskich. To jest dla nowej pani minister u wejścia do europejskiej i światowej polityki okoliczność obciążająca.

Premier Marcinkiewicz zdaje się tego nie wiedzieć, ale niemal wszystkie rządy unijne spotykają się co piątek, przynajmniej w składzie podstawowych ministrów, by omówić wspólne sprawy, i to z udziałem stałego przedstawiciela, który przylatuje z Brukseli (nawet dlatego posiedzenia przesunięto na koniec tygodnia). Tam już w praktyce rządzenia doskonale zrozumiano, że polityki UE są immanentną częścią polityki wewnętrznej. U nas zaś Unię traktuje się jako „zagranicę”. „Ten odcinek jakoś uspokoimy, a w kraju będziemy robić, co nam się podoba” – tak można odczytać filozofię rządu.

Polityka 20.2006 (2554) z dnia 20.05.2006; Kraj; s. 32
Reklama