Niektórzy katolicy w Polsce i tak wierzyli – i chyba wierzą w dalszym ciągu – że w sprawie relikwii papieskich coś jednak da się uszczknąć. – Niech sobie przeczytają testament papieża – mówi krakowski historyk ks. Grzegorz Ryś – tam jest napisane czarno na białym, jaka jest wola Jana Pawła II, a po drugie, jeśli człowiek chce znaku, nie musi nim być kawałek ciała – Kościół uczy szacunku dla ciała zmarłego. W testamencie papież dał wskazówkę, by pochować go „w ziemi, bez sarkofagu – o miejscu niech zadecyduje Kolegium Kardynalskie” – i tak się stało.
Lakoniczne zdanie papieża nie zostawia pola do spekulacji o oddzieleniu serca od ciała. – W Watykanie nie ma zwyczaju takich rozdrobnień – stwierdza bp Tadeusz Pieronek – jeśli zaś chodzi o relikwie papieskie, to na terenie Krakowa mamy ich już całą masę. Papież więcej „robi” tam, gdzie jest w całości. Hierarsze chodzi oczywiście o oddziaływanie duchowe na pielgrzymów z całego świata odwiedzających grób Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra.
– Dziś ludzie oczekują czegoś innego niż w czasach, kiedy odłączano serca Chopina czy Piłsudskiego – zauważa inny historyk kościelny ks. Józef Marecki, kapucyn. – Zresztą na ich życzenie. To może by i połechtało naszą dumę narodową, bo Jan Paweł II był jakby duchowym królem Polaków, ale dziś „sercem” papieża są jego encykliki, jego nauczanie, przesłanie o Bożym miłosierdziu, o ludzkiej solidarności. To jest „serce” do czci; punkt ciężkości przesuwa się na treść wiary. A zresztą – dodaje żartem ojciec Józef – co by powiedzieli Włosi i sami rzymianie?