Archiwum Polityki

Dom ze szkła

[warto mieć w biblioteczce]

Joyce C. Oates: Amerykańskie apetyty. Tłum. Regina Triba-Wosik. Wyd. Znak. Kraków 2001, s. 375

„Amerykańskie apetyty” kojarzą się z „American Beauty”. I to nie tylko sprawa tytułu. Joyce C. Oates, pisarka wymieniana jako kandydatka do Nagrody Nobla, posiada niezwykły dar podpatrywania małżeńskiej i społecznej stęchlizny. Oto małżeństwo McCulloughów – politolog z doktoratem i wzięta autorka kulinarnych bestsellerów. Para jeszcze z czasów studiów, bez problemów finansowych, mieszkająca w eleganckiej dzielnicy w nowoczesnym przeszklonym domu, otoczona wianuszkiem ciągle urządzających przyjęcia przyjaciół. Ian i Glynnis znają wszystkie swoje przyzwyczajenia i upodobania. On gra w squasha, ona w tenisa. On jest typem kontemplującym, ona aktywnym. Każdy w mieście stawia ich za wzór małżeństwa. Ich życie zmienia nagle czek na tysiąc dolarów – domniemany dowód zdrady jednego ze współmałżonków. W ciągu jednej decydującej nocy odkrywają, że ich wspólnota była fikcją, że tak naprawdę w ogóle się nie znają. I już nie będą mieli okazji na pogłębienie więzi. W ich mieszkaniu policja odkrywa ślady krwi i potłuczonego szkła. Zaczyna się przemieniony w medialne widowisko proces o morderstwo. Choć wszyscy są przerażeni wypadkiem w domu McCulloughów, nikt – z wyjątkiem ich córki Bianki – nie doznaje katharsis. Po pewnym czasie przerwany chwilowo łańcuszek zdrad i flirtów klasy średniej z Hazelton odżywa ze zdwojoną siłą. „Amerykańskie apetyty” nie są po prostu małżeńskim moralitetem. To raczej dziwnie znajoma groteska, karykatura współczesnego tchórzostwa i wygodnictwa – wstrząsająca i cyniczna zarazem. Świetnie napisana powieść z suspensem – nie tylko dla zamężnych.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 20.2001 (2298) z dnia 19.05.2001; Kultura; s. 47
Reklama