Aleksander Kwaśniewski
prezydent RP:
„– ...każdy nowy rząd zaczyna od przekonania, że pozjadał wszystkie rozumy i że wszyscy, włącznie z prezydentem, przeszkadzają mu w jego światłej działalności. Później mija trochę czasu, rząd zaczyna być krytykowany i uważa, że wszystkiemu winni są dziennikarze, bo on działa świetnie, tylko jest źle opisywany. Później nadchodzi etap trzeci – kiedy rząd już rozumie, że niekoniecznie winni są dziennikarze, że sam ma wady i słabości. I zaczyna być bardziej refleksyjny. A później przychodzi nowy rząd, który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy... i tak dalej. To jest tzw. cykl rządowy w naszym kraju, który jak wierzę, zmieni się trochę po zbliżających się wyborach. Dlatego że dochodzimy w Polsce do momentu, w którym każde ważne ugrupowanie polityczne było już przy władzy. Łatwo mogę sobie wyobrazić przyszły parlament, w którym na ławach poselskich będzie siedziało już dziesięciu byłych premierów”.
(W rozmowie z dziennikarzami „Polski Zbrojnej”, 29 IV – 6 V)
Aleksander Hall
poseł SKL:
„– Obiektywnie należy stwierdzić, że pierwsza kadencja Kwaśniewskiego była co najmniej poprawna. W sprawach istotnych, związanych z wytyczeniem kierunków polityki zagranicznej i reform podejmowanych przez rząd Buzka, prezydent zachowywał się powściągliwie, choć, jako głowa państwa wywodząca się z lewicy, mógł przecież wywodzącemu się z prawicy gabinetowi mocno przeszkadzać, wykorzystując przysługujące mu prawo weta. Tymczasem potrafił przyjąć postawę wspomagającą albo choćby nie przeszkadzającą. Wiadomo też, że polityka postrzega się na tle innych. Żyjemy w czasach, gdy na światowej scenie politycznej, także w ugruntowanych demokracjach zachodnich, stosunkowo niewiele widać postaci wybitnych, z silną osobowością.