W mediach nie ustają spekulacje na temat abdykacji Jana Pawła II. Ostatnio czeski „Tyden” zapowiedział, że papież obwieści światu swą rezygnację z urzędu podczas sierpniowego pobytu w ojczyźnie i być może zamknie się w jakimś polskim klasztorze (przedruk artykułu w najnowszym numerze „Forum”). Rewelacje czeskiego tygodnika podchwyciły media światowe, nawet te najpoważniejsze jak BBC. Wcześniej w podobnym tonie spekulowała prasa włoska, francuska, niemiecka. Papież odejdzie – wywodzą komentatorzy – bo przecież widać gołym okiem, że powinien odejść. To nonsens wynikający z ignorowania religijnego znaczenia postawy papieża. Papież nie jest li tylko słabnącym szefem globalnej organizacji, lecz także duchownym, który chce do końca służyć Bogu, Kościołowi i wiernym – tak widzi swoją rolę. Papież kieruje się religią, a nie ergonomią. Zachęty do dymisji mogą wynikać z różnych przyczyn: z pragmatycznej analizy sytuacji, ze współczucia dla cierpienia, a także z mniej czy bardziej skrywanej niechęci do tego pontyfikatu. Na razie jednak tworzą one koncert niepobożnych życzeń. Logika papieża nie jest z tego świata.