Archiwum Polityki

„Przeciwko narodowym egoizmom”

Przeczytałem komentarz Adama Krzemińskiego (POLITYKA 21). Zdumiało mnie i zgorszyło pomieszanie różnych spraw. Rozumiem, że pan Krzemiński czuje się dotknięty brakiem natychmiastowej i entuzjastycznej reakcji na jego m.in. propozycję usytuowania we Wrocławiu Centrum przeciwko Wypędzeniom. Nie sądzę jednak, by miało tu miejsce bagatelizowanie krzywd drugiej strony. Co najmniej za niezręczność mogę uznać porównywanie wątpliwości w sprawie Centrum we Wrocławiu z przyczynami zbrodni Miloszevicia czy nawet z oporem we Lwowie wobec Cmentarza Orląt! Redaktora Krzemińskiego ponosi wyobraźnia i skłonność do etykietowania. Nie zgadzam się z tezą, że ci, którzy nie poparli od razu i ochoczo apelu w tej sprawie, to tylko „narodowcy skłonni do nacjonalistycznych nadużyć”. „Agresywny sprzeciw nacjonalistów z obu stron” to określenie użyte bezprawnie przez redaktora. Otóż mnie nie odpowiada inicjatywa p. Steinbach, zgłoszona i eksploatowana każdorazowo w niemieckich kampaniach wyborczych. Ten ważny temat trzeba omówić spokojnie bez wyborczego podtekstu i właśnie w tonacji i wymiarze europejskim, bez polsko-niemieckiego jedynie odniesienia.

Z tego i tylko z tego powodu nie uważam, że to Polska ma się spieszyć i przesądzać temat, zanim niemieckie dyskusje doprowadzą do jasnych konkluzji po ich stronie. Bardzo słuszną skądinąd inicjatywę „wrocławską” łatwo może zaprzepaścić taka tonacja, jakiej używa Adam Krzemiński.

Jeśli zaś pan Krzemiński uzna mnie w swoim zacietrzewieniu za „agresywnego nacjonalistę pragnącego pielęgnować jednostronną pamięć zbiorową, którego logika prowadzi do zbrodni typu Miloszevicia” – to będę zasmucony, że można jeszcze w Polsce uprawiać tak niesłychaną recenzję w bolesnych i trudnych tematach historycznych: rozliczenia i pojednania.

Polityka 24.2002 (2354) z dnia 15.06.2002; Listy; s. 76
Reklama