Archiwum Polityki

Samoobrona Sojuszu

Koalicja SLD-UP wygrała wybory w 13 województwach, ale tylko w jednym, Lubuskiem, może rządzić samodzielnie. W większości województw – żeby sprawować władzę – trzeba szukać dodatkowych radnych, głównie z Samoobrony. Cena, jaką przyjdzie za to zapłacić, jest horrendalnie wysoka.

Dzieło układania sejmikowych koalicji dynamicznie rozpoczął minister Grzegorz Kurczuk, który nim ogłoszono oficjalne wyniki wyborów już porozumiał się z Samoobroną, co uczynił jako szef wojewódzki lubelskiego SLD (w stanie dymisji zresztą). Wprawił tym w zakłopotanie swą partię, zdenerwował współrządzące na szczeblu krajowym PSL i najwyraźniej nie spodobał się prezydentowi, który wolałby koalicje bardziej spójne programowo, proeuropejskie. Kurczuk rozkłada ręce i powiada: nie było wyjścia, trzeba liczyć i paktować.

Nieuka ci nie dam

Grzegorz Kurczuk i Józef Żywiec, przewodniczący Samoobrony w województwie, szybko policzyli i długo nie paktowali. Rachunek był taki: SLD ma w sejmiku 9 radnych, Samoobrona 8, LPR i PSL po 7, dwa mandaty zdobyły PO i PiS. Wicemarszałek sejmiku poprzedniej kadencji Mirosław Złomaniec, prawa ręka Kurczuka w województwie, wątpliwości nie ma: tylko koalicja z Samoobroną mogła zapewnić Sojuszowi władzę. Przewaga nad opozycją nie jest oszałamiająca, sprowadza się do jednego głosu, ale jest to głos na wagę rządzenia. Izabella Sierakowska, poprzednia szefowa struktur SLD, obecnie zdecydowanie na bocznym torze – nawet biuro poselskie ma oddzielne, nie kryje wątpliwości: trzeba było najpierw rozmawiać z PSL, bo to rządowy koalicjant. Kurczuk i Złomaniec są zdania przeciwnego: o koalicji z PSL mowy być nie mogło: już w poprzedniej kadencji, gdy obie partie wspólnie rządziły województwem, dochodziło do konfliktów. Lubelskie PSL to nie partia Jarosława Kalinowskiego, ale Zdzisława Podkańskiego, który tworzy swoje sejmiki chłopów polskich i kontestuje rządową koalicję.

Kulisy zawierania koalicji SLD-Samoobrona, która tak wstrząsnęła powyborczą polską polityką, były dość banalne i poseł Józef Żywiec nie ukrywa, że do przekonania przyszłego koalicjanta użył argumentów dość prostych: – Nieuka, który nie potrafi się podpisać, wam nie dam.

Polityka 46.2002 (2376) z dnia 16.11.2002; Temat tygodnia; s. 20
Reklama