Archiwum Polityki

Razem, ale osobno

Na styku Europy i Azji wielka polityka postawiła naprzeciw siebie dwa narody. Polała się krew, wzniesiono mury, Cypr przecięły zasieki. I tak to trwa od ćwierć wieku. Ostatnio spór Greków z Turkami omal nie wpłynął na przyszłość... Polski.

Afrodyta wybrała Cypr na miejsce swoich narodzin. Trzy miliony turystów przyjeżdżają tu co roku, żeby odpocząć. Dla nich ta niewielka wyspa jest rajem na ziemi. Tymczasem Cypr, który chce za wszelką cenę znaleźć się w Unii Europejskiej, miota się między dwoma państwami. Grecją, która chce zjednoczenia, a Turcją, która opowiada się za luźną konfederacją dwóch państw o szerokiej autonomii.

Turyści często poprzestają na sielankowym obrazie wyspy. Ma dla nich wszystkie zalety Grecji, Włoch czy Hiszpanii, a przy tym pozbawiona jest wysokich cen, aroganckiej obsługi i drobnej przestępczości. Wielu nie zdaje sobie sprawy, że ten raj kończy się kilkadziesiąt kilometrów na północ od uczęszczanej południowej Riwiery. Tylko nieliczni docierają do linii demarkacyjnej, która od 28 lat przecina Cypr niczym niezagojona rana. Rzadko kto wie, że podział tej niewielkiej wyspy mógł zniweczyć zjednoczenie całego kontynentu. Grecja zagroziła bowiem, że zawetuje poszerzenie Unii Europejskiej, jeśli partnerzy z Unii ze względu na podział wyspy odmówią przyjęcia Cypru. Piętnastka chcąc nie chcąc przystała w końcu na przyjęcie nawet podzielonej wyspy. Po raz pierwszy w historii terytorium uznawane za część Unii – północny Cypr – będzie pod okupacją wojsk państwa do niej kandydującego, w tym wypadku Turcji.

Chyba że turecki establishment, zwłaszcza wojskowy, dojdzie do wniosku, że lepiej pozwolić pobratymcom z Cypru wejść w federację z Grekocypryjczykami, żeby mogli przystąpić do Unii jako współgospodarze zjednoczonego państwa. Byliby przecież przyczółkiem Turcji i jej języka w zjednoczonej Europie. Na razie jednak Ankara nie dała się skusić. Wiele zależy od układu politycznego, który wyłoni się po niedzielnych wyborach (3 listopada).

Sami Cypryjczycy, pewni poparcia Aten, byli zawsze przekonani, że bez ich kraju nie dojdzie do rozszerzenia Unii.

Polityka 45.2002 (2375) z dnia 09.11.2002; Świat; s. 60
Reklama