Początki. Nie zaczynaj przygody z narciarstwem od kompletowania sprzętu. Na początek skorzystaj z wypożyczalni. Za małą opłatą dobierzesz tam sobie narty, kijki i buty. Ceny są zróżnicowane, ale za komplet wypożyczony na jedną dobę zapłacisz w granicach 18–25 zł. Na każdym stoku z wyciągiem znajdziesz bez problemu instruktora – godzina nauki kosztuje 30–40 zł. Można uczyć się samodzielnie, podpatrując innych, ale tej formy wtajemniczenia nie polecamy, bo tylko fachowa opieka pozwala narciarskiemu adeptowi uniknąć złych nawyków. Z doświadczeń własnych i cudzych wiemy, że optymalnie jest wynająć trenera na 3–4-godzinny kurs, nauczyć się podstaw, najpierw hamować, a potem skręcać i na początek wystarczy. Dalej już początkujący narciarz powinien radzić sobie sam.
Sprzęt.
Kiedy już wiesz, że ci się to spodobało, zajmij się nabywaniem sprzętu. Możesz kupować taniej w hipermarketach, ale tam zdany jesteś na przypadek, bo sprzedawcy niczego sensownego ci nie doradzą. Jeżeli nie masz pod ręką zaprzyjaźnionego wyczynowca, który posłużyć ci może jako doradca sprzętowy, udaj się do specjalistycznego sklepu z fachową obsługą. Tam bez skrępowania przyznaj się, że dopiero zaczynasz zimową przygodę. Sprzedawca zważy cię i zmierzy, wypyta o szczegóły i zaproponuje coś odpowiedniego.
Wybór nart, butów, kijków, gogli, rękawic, strojów i wszelakich gadżetów może cię oszołomić. Kieruj się zasobnością portfela. Narty niezłej klasy możesz kupić już za kilkaset złotych, ale też za kilka tysięcy. Buty kosztują od 300 do 1500 zł, podobnie wiązania. Możesz zaryzykować zakupy na giełdach narciarskich, ale to trochę ruletka. Sprzęt używany, nawet jeśli na oko wygląda bez zarzutu, może mieć ukryte wady i nie posiada gwarancji. Dobór odpowiedniego do twoich umiejętności i gabarytów sprzętu ma podstawowe znaczenie.