15 marca, w dniu narodowego święta Węgier, w obecności premiera Orbana i prezydenta Ferenca Madla oddano do użytku wybudowany w niespełna dwa lata supernowoczesny Teatr Narodowy w Budapeszcie. Niezależnie od kulturalnej rangi wydarzenie to miało przede wszystkim znaczenie polityczne. Na trzy tygodnie przed nowym głosowaniem rząd spełnił jedną ze starych obietnic wyborczych i udowodnił, że potrafił uporać się ze sprawą, która od lat była symbolem urzędniczej niemocy.
Teatr Narodowy od 40 lat nie miał własnej siedziby, od 20 lat ciągle zmieniano lokalizację i projekt, a od 5 lat raził olbrzymią dziurą wykopaną pod fundamenty w samym centrum stolicy, gdzie miał wreszcie stanąć. Premier Orban po zaciętych sporach z opozycyjnym burmistrzem Budapesztu rozwiązał konflikt i nie szczędząc środków postawił rzeczywiście piękny i okazały gmach nad brzegiem Dunaju, po stronie Budy, w pobliżu nowego mostu Lagymanyos, tam, gdzie swego czasu projektowano zorganizowanie niedoszłego Expo.
Z Unią do wyborów
To nie koniec przecinania wstęg. Na jednej z głównych arterii Budapesztu, Alejach Andrassyego, w dawnej siedzibie faszystowskiej partii Strzałokrzyżowców, a potem komunistycznej bezpieki, otwarto muzeum pamięci oficjalnie nazwane Domem Terroru. Co z miejsca wzbudziło sprzeciw opozycyjnej partii socjalistycznej.
Jeszcze przed pierwszą turą wyborów planowanych na 7 kwietnia, w dawnej secesyjnej Uranii, otworzy podwoje Kino Narodowe, w którym odbędzie się premiera sfinansowanej przez państwo superprodukcji o życiu i dziele jednego z największych Węgrów – hrabiego Istvana Szechenyiego. To on uregulował Dunaj, zbudował pierwszy most w stolicy i był bohaterem Wiosny Ludów. W miejscu wspomnianej dziury w centrum miasta, gdzie burmistrz chciał umieścić scenę narodową, oddany zostanie do użytku nowoczesny park i centrum konferencyjne, a na Górze Zamkowej odbudowany będzie wreszcie do końca Pałac Sandora, gdzie tradycyjnie mieścił się Urząd Rady Ministrów.