Archiwum Polityki

Krótkie spięcie

Warszawiacy stanęli wobec apokaliptycznej wizji: przyjdzie Niemiec i chcąc odzyskać zainwestowane pieniądze podniesie cenę energii elektrycznej. A jak ktoś nie zapłaci, to mu prąd wyłączy. Zresztą kto wie, czy niemieckiemu koncernowi nie chodzi tylko o przejęcie nieruchomości Stoenu i ich wyprzedaż? Nie takie rzeczy Niemcy już robili w Warszawie.

Bomba wybuchła bez ostrzeżenia. Nikt nie spodziewał się, że podpisanie wstępnej umowy sprzedaży 85 proc. akcji warszawskiej spółki Stoen niemieckiemu koncernowi RWE Plus doprowadzić może do kryzysu parlamentarnego. Powinno skończyć się na niewielkich notatkach w gazetowych rubrykach gospodarczych. Przetargi prywatyzacyjne na sprzedaż akcji Stoenu i Grupy G-8 (ośmiu zakładów energetycznych z północnej Polski), rozpisane jeszcze przez poprzedni rząd, dotychczas budziły zainteresowanie wyłącznie specjalistów i nielicznej grupy dziennikarzy. Niczego tu zresztą nie ukrywano. O tym, że trwają poszukiwania inwestora dla spółek dystrybucji energii elektrycznej, było wiadomo od wielu miesięcy. Wcześniej sprzedano pakiet akcji Górnośląskiego Zakładu Energetycznego (GZE) – spółki dwukrotnie większej od warszawskiego Stoenu – szwedzkiemu koncernowi Vattenfall i przeszło to bez większego echa. Szwedzi stali się też właścicielami Elektrociepłowni Warszawskich, monopolisty na stołecznym rynku ciepłowniczym.

Skąd więc nagle takie emocje? Sprzedaż państwowego majątku ma w Sejmie nie od dziś grono zagorzałych przeciwników i nawet rządząca koalicja nie przejawia w tej dziedzinie entuzjazmu. Minister skarbu Wiesław Kaczmarek chętniej mówi o pomysłach łączenia państwowych firm w grupy, koncerny i holdingi niż o ich sprzedaży prywatnym właścicielom. Po roku urzędowania może pochwalić się nader skromnym dorobkiem prywatyzacyjnym: zrealizowano zaledwie kilka transakcji o niewielkiej wartości i umiarkowanym znaczeniu gospodarczym. Sprzedaż Stoenu za 1,5 mld zł będzie w tej dziedzinie największym osiągnięciem, ale o planowanych na ten rok 6 mld wpływów budżetowych z prywatyzacji z pewnością można zapomnieć.

Także prywatyzacja w branży energetycznej budziła poważne wątpliwości ministra Kaczmarka.

Polityka 43.2002 (2373) z dnia 26.10.2002; Temat tygodnia; s. 20
Reklama