Archiwum Polityki

Kolczuga dla Saddama

Ukraiński okrągły stół w Warszawie był chyba beznadziejną próbą godzenia opozycji z prezydentem Kuczmą. Wydaje się, że zachodni partnerzy, zwłaszcza Amerykanie, nie wiążą już z ukraińskim prezydentem żadnych nadziei. Przesądziła o tym Kolczuga?

Gdy szef ukraińskiej kompanii Ukrspeceksport Walerij Malew zatelefonował do Leonida Kuczmy, by mu przekazać, że Bagdad chce kupić od razu cztery zestawy systemu Kolczuga, pierwsze pytanie ukraińskiego prezydenta – jeśli wierzyć taśmom Mykoły Melnyczenki, byłego ochroniarza głowy państwa – było nader zaskakujące: „A co to jest ta Kolczuga?”. Okazało się, że ukraiński przywódca, który wiele lat przepracował w przedsiębiorstwach radzieckiego przemysłu zbrojeniowego, nie ma pojęcia o jednym z najnowocześniejszych systemów obronnych, opracowanych i wytwarzanych na Ukrainie. Kuczma wprawdzie był dyrektorem Południowej Fabryki Maszyn (Jużmasz) w Dniepropietrowsku, która specjalizowała się w produkcji pocisków manewrujących, ale Kolczuga powstaje w zakładach Topaz w Doniecku. Pociski manewrujące wyszły z mody. Natomiast Kolczuga może się przydać. I to nie tylko Irakowi.

Kolczuga jest systemem pasywnego rozpoznania. Śledzi cele powietrzne z dużej odległości – podobno nawet do 800 km – ale bardzo dyskretnie. Kolczugę można zauważyć, nie da się jej natomiast namierzyć na podstawie promieniowania charakterystycznego dla klasycznych systemów radiolokacyjnych. Dolecieć do Kolczugi też nie jest łatwo, ponieważ może ona automatycznie wydawać rozkazy systemom obrony przeciwlotniczej. Wielu ekspertów uważa, że Kolczuga jest w stanie wykrywać nawet słynne amerykańskie samoloty wykonane w technologii stealth (czyli niewidzialne dla radarów).

Zaniepokojenie Waszyngtonu jest więc w pełni zrozumiałe. Jeśli Saddam Husajn rzeczywiście ma w rękach taką broń, może to znacznie skomplikować amerykańskie działania w wypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego. Pytanie tylko, czy faktycznie ją ma, od kogo dostał i czy naprawdę Kolczuga jest tak skuteczna?

Polityka 43.2002 (2373) z dnia 26.10.2002; Świat; s. 52
Reklama