Archiwum Polityki

Prawda Henia

Heniek Gołębiewski, filmowy Edi, powiada, że chociaż życie ma trochę przechlapane, nie żałuje z tego życia ani jednego dnia. Swojej przerwy w aktorstwie też nie żałuje, chociaż trwała 20 lat. – Żyło się, jak się żyło – kwituje zastrzegając, że szczegóły tego wyznania to nie jest opowieść dla dziennikarzy.

Po projekcji „Ediego” na festiwalu w Gdyni publiczność brawami podziękowała mu za wielki powrót. Owacja trwała sześć minut jedenaście sekund, a Heniek trochę się rozkleił.

Łzy normalnie mnie poszły. Po prostu wzruszyłem się tym jak gram – mówi, przebierając się w roboczy kombinezon. Ma dziś na parkingu nockę jako ochroniarz. Włącza elektryczny czajnik, zapala papierosa i pochylając się nad krzyżówką zdradza, że właśnie wrócił z uroczystej premiery filmu „Zemsta”, w którym wystąpił. Początkowo miał grać kogoś od Cześnika, czyli szczerze mówiąc tło, ale na planie pan Wajda go zauważył, spojrzał sobie na niego i zaraz potem ktoś z ekipy podszedł mówiąc: – Henio, awansowałeś, będziesz grał murarza trzeciego. Trzeci murarz to już była rola, nie tło. – Nawet zbliżenie mam. Zaszczyt, jakby nie patrzeć.

Na tej premierze pan Wajda przy wszystkich podszedł do Heńka i zażartował, że po sukcesie „Ediego” to Heniek pewnie już by nie zgodził się u niego zagrać.

Perła czy szkiełko

Gdyby Heniek Gołębiewski – dziewiąte dziecko malarza brygadzisty w Żelbecie – lubił o sobie mówić, mógłby powiedzieć, że urodził się pod gwiazdą szczęśliwą, ale nie do końca. Gdy przyszedł na świat, partia obierała właśnie kurs na pomoc rodzinom wielodzietnym, więc do chrztu miał go trzymać sam Józef Cyrankiewicz. Ale ponieważ tego dnia przyjmował ważną delegację, do trzymania Henia wyznaczył swojego kierowcę.

W latach 70. kilkunastoletni Henio został filmowym idolem, chociaż nigdy nie szukał ról w filmie. To role szukały jego i niespodziewanie znalazły. A potem równie niespodziewanie porzuciły. Swojej aktorskiej karierze Heniek Gołębiewski nie bardzo pomagał, ale i nie przeszkadzał zanadto.

Polityka 43.2002 (2373) z dnia 26.10.2002; Społeczeństwo; s. 97
Reklama