Tradycji nie stało się zadość. W przeciwieństwie do Lenina i Stalina, Władimir Putin obchodził swoje 50 urodziny nie na Kremlu, a w Kiszyniowie, gdzie uczestniczył w szczycie Wspólnoty Niepodległych Państw. Prezydencka administracja robiła też wszystko, by – w opinii publicznej – nie wypadły one zbyt hucznie.
Mimo to pochlebcy i zwykli ludzie – śladem odwiecznej niemal w Rosji tradycji – prześcigali się w obdarowywaniu jubilata co wymyślniejszymi prezentami.
Polityka
42.2002
(2372) z dnia 19.10.2002;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 15