Archiwum Polityki

Korpus w rozkładzie

Jedna z największych armii w Polsce – korpus służby cywilnej – liczy dziś ponad 110 tys. urzędników administracji rządowej. W rytm politycznych zmian przechyla się on na prawą lub na lewą nogę. Być może od tego ciągłego chwiania wkrótce się przewróci.

Gdyby z politycznych deklaracji można było zbudować coś trwałego, jedną z najsolidniejszych budowli systemu demokratycznego w Polsce byłaby służba cywilna, czyli rzesza porządnych apolitycznych urzędników, z równą lojalnością pracujących pod każdymi rządami.

Tymczasem każda zmiana ekipy powoduje zdziesiątkowanie urzędniczej armii zwłaszcza na wyższych stanowiskach. Zmianom kadrowym towarzyszą natychmiast stosowne zmiany ustawowe, które pod pozorami doskonalenia ustawy mają sankcjonować polityczne majstrowanie przy apolitycznej służbie. Zauważyła to już dość dawno Komisja Europejska, która w kolejnych rocznych raportach, oceniających stan przygotowań Polski do przystąpienia do UE, wskazuje sferę administracji jako wyjątkowo słaby punkt. Wytyka się nam więc znikomą liczbę urzędników służby cywilnej, bardzo powolny proces powoływania nowych, „ryzyko politycznej niestabilności”, generalnie zaś niesprawność całej administracji.

W rzeczywistości jest o wiele gorzej niż wynika z raportów KE, a klimat wokół urzędniczego korpusu pogarsza się. Pod koniec 2001 r. przeprowadzono już jedną zmianę ustawy, która pozwoliła na mianowania z politycznego klucza, teraz szykuje się zmiana następna, która ma obniżyć wymagania kwalifikacyjne; po raz pierwszy od lat absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej nie mogli znaleźć pracy zgodnej ze swym wykształceniem, sama szkoła stała się przedmiotem ataków o podłożu wyraźnie politycznym; a w urzędniczym korpusie na dobre zagnieździły się wszystkie zjawiska patologiczne, hodowane i umacniane przez kolejne ekipy polityczne.

Pod koniec rządów AWS plagą urzędniczego stanu stali się p.o. – pełniący obowiązki, a więc urzędnicy zajmujący wysokie stanowiska (od wicedyrektora wydziału czy departamentu wzwyż) nie dlatego, że przeszli ustawową drogę, czyli wygrali konkurs, ale dlatego, że mieli polityczne lub koleżeńskie plecy.

Polityka 42.2002 (2372) z dnia 19.10.2002; Kraj; s. 30
Reklama