Informację o śmierci byłego wicepremiera podano w czwartek wieczorem.
Po siedmiu latach Marian Krzaklewski wraca do polityki. Bo zmienił poglądy czy tylko trochę je przewietrzył? Wkrótce rozstrzygną o tym wyborcy.
Senator Krzysztof Piesiewicz próbuje scalić resztki dawnej AWS. Napisał nawet ideową konstytucję nowej formacji. Ale gdy politycy Solidarności wciąż bezskutecznie próbują się ze sobą porozumieć, sondażowe triumfy święci Samoobrona. Przypomina się anegdota o partyzantach prowadzących leśne wojny, dopóki nie przyszedł gajowy i nie rozpędził towarzystwa.
Liderzy AWSP byli pewni, że koalicja przeskoczy próg do Sejmu dzięki wynikowi wyborczemu uzyskanemu na Podkarpaciu. Wyborcy jednak swoją przychylnością obdarzyli SLD oraz Zygmunta Wrzodaka, który na Podkarpaciu triumfował. Pan Bóg karze pychę bardziej niż cudzołóstwo – diagnozuje Jarosław A. Szczepański, szef gazety codziennej „Nowiny”. Region Solidarności ma udziały w dzienniku, które zwykle gwarantowały przychylność dla prawicy. Tym razem to nie wystarczyło.
Akcja Wyborcza Solidarność jako blok zjednoczonej prawicy należy już do przeszłości polskiej polityki. Jej ostatnim bastionem pozostał klub parlamentarny, liczący obecnie 152 posłów, rozproszonych jednak po różnych komitetach wyborczych. Nie działają statutowe gremia, nie wiadomo nawet, kto tej awuesowskiej resztówce przewodzi: Jerzy Buzek, formalnie przewodniczący AWS, czy Marian Krzaklewski stojący na czele reprezentacji parlamentarnej.
Decyzje zapadły, porozumienia podpisano. AWS pójdzie do wyborów jako AWSP (Akcja Wyborcza Solidarność Prawicy), na czele komitetu wyborczego staje prof. Andrzej Wiszniewski, szefem sztabu będzie Andrzej Bachleda-Curuś. Oddzielną listę wystawi Prawo i Sprawiedliwość Lecha i Jarosława Kaczyńskich, które przed wyborami przekształci się w partię polityczną. Z jej list kandydować będą politycy, którzy niedawno założyli partię o nazwie Przymierze Prawicy, choć nie wszyscy, gdyż roszady jeszcze trwają.
Akcja Wyborcza Solidarność próbuje zbierać rozsypane szeregi. Ostatnie tygodnie to noce debat, podpisywanie porozumień, które rano stawały się nieaktualne. Przymierza, trójprzymierza, pięcioprzymierza. Jedna lista, a może dwie listy. Kto tworzy dzisiaj AWS, przy kim znajdzie się słowo „solidarność”, w sytuacji, gdy związek zawodowy formalnie już wycofuje się ze struktur politycznych? Wszystko to sprawia wrażenie niepohamowanego chaosu.
Sojusz Lewicy Demokratycznej ma znów największy klub w Sejmie, co związane jest z kilkoma istotnymi przywilejami: z prawem pierwszeństwa do występowania w debatach, największą ilością czasu w tychże debatach, a także do najbardziej reprezentacyjnych pomieszczeń w głównym, najbardziej uczęszczanym korytarzu (w tym do pokoju 103, który otrzymuje najsilniejsze ugrupowanie). SLD reprezentacyjnych gabinetów odbijać do końca kadencji nie będzie, gdyż ma wielkie szanse, by spokojnie przejąć je po wyborach. Na razie sejmowa pozycja SLD wynika z systematycznego rozpadu AWS.
Pierwszy Kongres Programowy AWS miał być początkiem nowej ofensywy. Tymczasem stał się imprezą bez większego znaczenia. W dzień później Rada Polityczna Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego podjęła decyzję o podpisaniu porozumienia o współpracy z Platformą Obywatelską i w konsekwencji o opuszczeniu AWS. Tym samym rozpoczął się kolejny etap destrukcji Akcji, która staje się miejscem bardzo wielu i na razie nieskoordynowanych akcji.