Na początku z nieba spłynęli spadochroniarze wyposażeni w specjalne zestawy umożliwiające skok w pełnym rynsztunku bojowym z pułapu 10 tys. m. Na tej wysokości poruszają się pasażerskie odrzutowce, które idealnie maskują nocny przelot transportowców z komandosami. Zaskoczenie było więc kompletne, zwłaszcza że zastosowano nowoczesne bezszelestne spadochrony.
800 starannie wybranych spadochroniarzy legendarnej od czasów desantu w Normandii w 1944 r. 82 Amerykańskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej błyskawicznie opanowało pustynne lotnisko. Trochę czasu zajęło sprawdzenie betonowych pasów startowych, ustawienie sprzętu łączności oraz wyposażenia zapewniającego bezpieczne lądowanie w najtrudniejszych warunkach. Komandosi zajęli pozycje obronne wokół lotniska. Teraz wystarczyło już tylko czekać na przybycie posiłków. Przywiozły je Herculesy C-130, osłaniane przez latające baterie przeznaczone do precyzyjnego ostrzeliwania celów naziemnych w kompletnym mroku, czyli AC-130U Spectre. Z brzuchów maszyn transportowych wyjechało 14 wielkich, osiemnastotonowych Strykerów – najnowszych pancernych wozów bojowych US Army – które błyskawicznie ruszyły na pustynię z prędkością dochodzącą do 90 km/godz. Załogi pojazdów na swoich mapach cyfrowych miały już naniesione trzy cele natarcia: lokalne centrum dowodzenia przeciwnika, składnicę głowic rakietowych oraz wyrzutnię pocisków balistycznych. Żołnierzom w Strykerach przekazywano także na bieżąco uaktualniane dane o pozycjach przeciwnika.
Co prawda scenariusz ćwiczeń kalifornijskich Millenium Challenge 2002 odsuwał symulowaną operację na 2007 r., nie może być wszakże wątpliwości, że sprawdzianowi poddawano nową koncepcję błyskawicznej wojny lotniczo-lądowej, która może być zastosowana przeciwko Irakowi. Teoria amerykańskiego blitzkriegu w nowym stylu nie zmusza do użycia, jak w 1991 r.