Archiwum Polityki

Pieniądze za kurtyną

George Marshall – może właśnie dlatego, że był zawodowym wojskowym – świetnie rozumiał, że aby podciąć w Europie korzenie komunizmu, trzeba przede wszystkim uzdrowić ją gospodarczo. A tego sama Europa nie mogła uczynić z powodu braku środków.

Dopiero wygranie wojny stwarza problemy. Przekonali się o tym Amerykanie, którzy w XX wieku dwukrotnie zaangażowali się w wojny światowe. W obu zwyciężyli i oba sukcesy zmusiły do odpowiedzi na pytanie, co dalej. Po pierwszej wojnie politykę amerykańską ponownie zdominowali izolacjoniści. Senat nie ratyfikował ani traktatu wersalskiego, ani paktu Ligi Narodów, dezawuując tym samym politykę prezydenta Wilsona.

Franklin Delano Roosevelt był o wiele zręczniejszym politykiem niż Woodrow Wilson, ale gdyby nie japoński atak na Pearl Harbor, kto wie, ile jeszcze czasu zajęłoby mu przekonanie Amerykanów, że ich przyszłość jest bezpośrednio zagrożona. Japończycy zaatakowali, Hitler wypowiedział wojnę Stanom Zjednoczonym, co zamknęło usta izolacjonistom głoszącym, że nic dobrego nie wyniknie z angażowania się w politykę światową.

Wydawało się, że Wielka Trójka (Roosevelt, Churchill, Stalin) zbuduje nowy ład, który raz na zawsze przekreśli groźbę wojen. Rychło się jednak okazało, że Wielka Koalicja rozdzierana jest sprzecznościami tak głębokimi, że nie można wykluczyć wybuchu trzeciej wojny światowej. Kreml zawsze odnosił się do swych kapitalistycznych partnerów z najwyższą nieufnością i nie zamierzał dotrzymywać podejmowanych zobowiązań. Stalin wówczas wojny się obawiał, ale to wiemy dziś.

Truman testuje grunt

Niecały rok po zakończeniu wojny, 9 lutego 1946 r., Stalin wygłosił przemówienie, które część analityków uznała za zapowiedź nowej wojny. Kilkanaście dni później, 22 lutego, radca ambasady amerykańskiej w Moskwie George F. Kennan wysłał do Waszyngtonu liczącą 8 tys. słów depeszę, która przeszła do historii jako „długi telegram”. Kennan stwierdzał, że Kreml postrzega świat jako podzielony na dwa obozy (socjalistyczny i kapitalistyczny), pomiędzy którymi niemożliwa jest pokojowa koegzystencja.

Polityka 22.2002 (2352) z dnia 01.06.2002; Świat; s. 43
Reklama