Archiwum Polityki

Z Wieży Bubel

Nowy tom poetycki Tadeusza Różewicza otwiera obraz czterech szarych niewiast – Braku, Biedy, Troski, Winy – które zastąpiły w naszych czasach antyczne Parki w ich dziele czuwania nad nićmi ludzkiego losu. Nici zaś zmieniły się w pajęczynę, czyli symbol tyleż zaniedbania, co pułapki. W tę pajęczynę chaosu i niepewności zmierzać zdaje się współczesny człowiek. Tytułowa szara strefa natomiast to alegoria świata, w którym zatarciu uległy wyraziste granice między wartościami. Szarość jest rozmyciem przykazań moralnych, nijakością egzystencji, tandetą doświadczeń duchowych, jest wreszcie znakiem depresji i pesymizmu. Różewicz w istocie – po raz kolejny – opowiada o naszym życiu wewnętrznym, stara się je sportretować w opozycji do kuszącego pozornym blichtrem, cukierkowato kolorowego zewnętrznego życia kultury oficjalnej. I jak do tej pory bywało, diagnozy poety nie są budujące. Cywilizacja, którą zbudowaliśmy i której kształtami tak się chełpimy, to Wieża Bubel (świetna metafora!). W przeciwieństwie do Bożej kreacji (u Różewicza Bóg sam jest elementem jakiegoś wyższego porządku), twórczość człowieka to działanie z gruntu ułomne, pokraczne, niedopracowane, śmieszne: „człowiek (...) zaczął drukować/papierowe pieniądze/powstało wiele różności/pączki tłusty czwartek/miłość platoniczna pedofilia/dzień poezji(sic!)/dzień reumatyka (sic!)”. Wiele jest w najnowszej książce poetyckiej Tadeusza Różewicza ironii, autoironii, drapieżnego sarkazmu. Sporo temperamentnych wycieczek krytycznych pod adresem głupoty, miałkości, szalbierstwa. Tak jakby chodziło o bezkompromisowe odarcie rzeczywistości z pozorów, o wyrzucenie z siebie nagromadzonego przez lata poczucia rozczarowania tym, co stworzyliśmy. Widać to zwłaszcza w ostatniej części tomu, gdzie autor „Niepokoju” spiera się, dyskutuje, kłóci z przesłaniami kilku przytoczonych wierszy Leopolda Staffa, poety wszak pogodzonego ze światem.

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Kultura; s. 57
Reklama