Archiwum Polityki

Dialog na cztery nogi

Na przełomie września i października trwał w Łodzi Festiwal Dialogu Czterech Kultur – polskiej, żydowskiej, rosyjskiej i niemieckiej.

Pomiędzy historykami, także w czasie festiwalu, trwał spór, czy można mówić o dialogu pomiędzy carskim okupantem, polskim robotnikiem, niemieckim bankierem i żydowskim fabrykantem, i to po tym, jak jedna kultura zniszczyła pozostałe. Według Krzysztofa Woźniaka z Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego „mówienie o dialogu czterech kultur jest nadużyciem”, gdyż od Powstania Styczniowego jeden mówił, a trzech słuchało, ale można na to spojrzeć od innej strony, tak jak Witold Knychalski, prezes towarzystwa Łódź – Ziemia Przyszłości, który w dziejach miasta dostrzega symbiozę i dialog, jakich dzisiaj brak. Faktem jest, że korzenie kulturowe Łodzi są bogate i rozmaite. Symbolizują je takie nazwiska jak Artur Rubinstein (filharmonia jego imienia znajduje się już w budowie), Julian Tuwim („My, Żydzi polscy...”), Władysław Strzemiński, Katarzyna Kobro (pochodzenia rosyjskiego), Kazimierz Dejmek, Jan Karski, Karl Dedecius i wielu innych, a także takie zasłużone dla kultury instytucje jak Muzeum Sztuki, Szkoła Filmowa, opera i znakomite w pewnych okresach teatry. „Nie da się wskrzesić minionego czasu, ale mamy obowiązek wyciągać wniosek z własnej historii”, mówi prezydent miasta Krzysztof Jagiełło – jak wynika z transparentu rozpiętego nad ulicą Piotrkowską – kandydat do reelekcji.

Jednocześnie Łódź przeżywa kryzys. Pierwsze wrażenia z miasta są przygnębiające. Idąc od dworca ulicą Romualda Traugutta widzimy piękne XIX-wieczne kamienice w stanie upadku, jak choćby kamienica pod nr 12, dom według projektu Dawida Landego (1897). Domy opuszczone lub rozpadające się z zaniedbania stanowią jedno wielkie oskarżenie PRL utrwalone w kamieniach, zaledwie kilkaset metrów od reprezentacyjnej i odnowionej ulicy Piotrkowskiej. Wysokie bezrobocie i niejasne perspektywy uprawniają do pytania, czy Festiwal Czterech Kultur odpowiada na najbardziej pilne potrzeby miasta.

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Kultura; s. 69
Reklama