Warszawska Opera Kameralna, instytucja, której klasy artystycznej – i odwagi – nie odmawiają nawet wrogowie, swój czterdziesty sezon zakończyła króciutkim Festiwalem Oper Współczesnych. Jak wypadły w towarzystwie Mozarta, Rossiniego i dzieł baroku?
Trzydzieści lat temu Konstanty Puzyna, ówczesny recenzent teatralny „Polityki”, wybrał się do Teatru Wielkiego na „Koronację Poppei”. I wrócił olśniony! Właśnie w operze odkrył wtedy nieoczekiwanie dwie pociągające – acz rozbieżne – drogi ku całkiem żywemu teatrowi. Ku dramatowi „nasiąkniętemu muzyką jak gąbka – ale nie samą muzyką i śpiewem, lecz fonicznym traktowaniem głosu, recitativem, perkusją bez muzyki, muzyką konkretną” – i ku formie statycznej, oratoryjnej „gdzie muzyka ma pełną przewagę, zaś teatr nie próbuje z muzyką rywalizować.
Polityka
46.2001
(2324) z dnia 17.11.2001;
Kultura;
s. 54