W PiS na Śląsku wrze – do tego stopnia, że gorącą atmosferę musi studzić Jarosław Kaczyński. Chodzi o to, że posłowie tej partii (zdobyła 23 mandaty i lekko wygrała z PO w pięciomilionowym regionie) zupełnie nie mogą spełniać wyborczych obietnic kadrowych. Mówią, że zostali ubezwłasnowolnieni przez Warszawę oraz Jerzego Polaczka, ministra transportu i budownictwa, zachowującego fotel przewodniczącego partii na Śląsku.
Od początku zaczęło iskrzyć w sprawie wyboru śląskiego wojewody.
Polityka
9.2006
(2544) z dnia 04.03.2006;
Ludzie i wydarzenia;
s. 16