Dotychczasowy rządowy ulubieniec mediów Krzysztof Jurgiel, szef resortu rolnictwa, chyba straci palmę pierwszeństwa. Życie nauczyło go, że lepiej w ogóle nic nie mówić. Ostatnio pytającym go dziennikarzom nie powiedział nawet słowa o rozmowach brukselskich. Był zajęty i ciągle w drodze. Lubi za to wypowiadać się wiceminister transportu Zbigniew Wysocki. O tym zaufanym ojca Rydzyka pisaliśmy przy okazji jego pomysłu budowania kutrów rybackich za pomocą parkingów. Niedawno Wysocki miał przedstawić posłom strategię rozwoju polskiej gospodarki morskiej. Minister jej nie przygotował, bo też był zajęty. Ale – jak wspomniano – lubi mówić. Żeby więc cokolwiek powiedzieć, przedstawił plan rozwoju przygotowany przez poprzedni rząd Marka Belki. Na dociekliwe pytania posłów, jak to z tym rozwojem ma być i czyj ten program właściwie jest, minister odparł: „W państwa pytaniach zawarta jest niemożliwość odpowiedzi na nie w dniu dzisiejszym”. Posłowie jednak lubią, jak ktoś do nich mówi, dlatego pytali, kiedy minister przełamie niemożliwość i będzie im mógł coś o morzu, rybach i kutrach powiedzieć. Wyraźnie już stremowany Wysocki odpowiedział, że nie wie, co powiedzieć i kiedy powie coś sensownego. Uzasadnił: „To wymaga konsultacji u mnie wewnątrz”. Rozumiemy, że chodzi o konsultację psychologiczną?