Mianowania Waldemara Siwińskiego – dotychczas członka rady nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej – na członka zarządu PAP można było się spodziewać, od kiedy rada nadzorcza PAP zdominowana jest przez ludzi SLD. Siwiński jest postrzegany jako człowiek Aleksandra Kwaśniewskiego, pracował z nim przed laty w tygodniku „Itd” i „Sztandarze Młodych”.
PAP nadal kieruje prezes Robert Bogdański, powołany za rządów Jerzego Buzka. Jego kadencja upływa w połowie 2003 r. i skrócić się jej raczej nie da bez złamania prawa. Zarząd z czasów AWS kontroluje zaś rada nadzorcza powołana przez ministra Wiesława Kaczmarka. Na jej czele stoi naczelny lewicowego „Przeglądu” Jerzy Domański, w latach 80. pracownik KC PZPR. Rada nadzorcza ma pretensje o sposób relacjonowania wydarzeń przez serwis PAP. Pracownicy obawiają się zwolnień pod pozorem zmian własnościowych w firmie. Minister skarbu zapowiadał co prawda, że prywatyzacji PAP nie przewiduje, ale ostatnio pojawiły się pogłoski, że jednak do niej dojdzie. Powodem ma być sytuacja finansowa firmy. W tym roku odnotuje ona straty, chociaż w poprzednich dwóch latach przynosiła zyski. Dziennikarze PAP, szczególnie ci, którzy do pracy przyszli za czasów rządów AWS, boją się, że może dojść do ugody rady nadzorczej z zarządem. – Za cenę spokoju zarząd PAP zgodzi się na wymianę części zespołu dziennikarskiego z serwisu informacyjnego – mówi jeden z pracowników Agencji.