Archiwum Polityki

Pucz w afrykańskiej oazie spokoju

Prawie 300 osób zginęło w wyniku puczu wojskowego na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Zbuntowani żołnierze opanowali położone na północy miasta Bouake i Korhogo, nie zdołali jednak obalić legalnie wybranego prezydenta Laurenta Gbagbo i przejąć władzy w kraju. Francja i Stany Zjednoczone wysłały oddziały do ochrony własnych obywateli.

Po uzyskaniu niepodległości w 1960 r. ta była kolonia francuska stała się oazą spokoju i względnego dobrobytu w północno-zachodniej części Afryki. Do kraju ściągają rzesze uchodźców i setki tysięcy robotników sezonowych, przede wszystkim z Burkina Faso. Przez niemal 40 lat władzę sprawowały demokratycznie wybierane rządy na czele z prezydentem. Pierwszy w historii zamach stanu miał miejsce w grudniu 1999 r. Od tego czasu sytuacja w kraju nie uspokoiła się do końca. Nieprawidłowości podczas wyborów prezydenckich w 2000 r. stały się przyczyną gwałtownych zamieszek, w których zginęły setki osób. Tym razem iskrą zapalną okazała się demobilizacja 750 żołnierzy, którzy zażądali ponownego wcielenia do wojska. Wynikłe wskutek tego walki przerodziły się w polowanie na prawdziwych i domniemanych przeciwników obu stron oraz imigrantów. Napięte pozostają też stosunki z Burkina Faso, którą Gbagbo oskarża o wspieranie rebeliantów.

Polityka 40.2002 (2370) z dnia 05.10.2002; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama