Szanowny panie Xavery Cięgielewski [Niskie loty, POLITYKA 36 – dot. krytycznej recenzji teatralnej w „GW” zamieszczonej pod pseudonimem – red.], z pewnością słyszał pan, że Tadeusz Słobodzianek przez kilka lat pisał recenzje teatralne w „Polityce” pod pseudonimem Jan Koniecpolski. Być może jednak pan nie pamięta, że Leon Schiller swój pamflet na teatry stołeczne, zatytułowany „Ta banda pięknie gra”, opublikował pod pseudonimem Józef Kopacz. Artykuł „Mała Apokalipsa dla inteligencji warszawskiej”, który polecam pana łaskawej uwadze, Jerzy Stempowski wydrukował w swoim czasie na łamach „Robotnika” jako Mikołaj Lew. Podpisywanie tekstów pseudonimem nie oznacza braku odwagi.
Marta Cabianka
Od autora:
Szanowna pani, znam wszystkie wymienione przez panią przypadki, a nawet jeszcze więcej. Mnie zdziwiło jedynie to, iż trzeba chować się za pseudonimem, żeby napisać artykuł o teatrach warszawskich, zresztą słuszny. Jednocześnie gratuluję Marcie Cabiance, która jest zapewne kobietą mądrą i piękną, antenatów, a już w szczególności Jerzego Stempowskiego i Leona Schillera.