Archiwum Polityki

Sztuczka zupełnie niemożliwa

Jak tak się zastanowić – każdy jest sno    bem. Tyle że snobuje się pokątnie. Rzadko przyznając się do fascynacji, skrywanych zauroczeń. Najczęściej spotykanym rodzajem snobizmu jest snobizm towarzyski. Zgodnie z definicją – owładnięty nim jest ktoś, kto pragnie znać te osoby, które nie mają na to najmniejszej ochoty. Bywa że snobiszcze spełni swoje marzenie, zamęczając przelotnie poznanych informacjami o sukcesie. Opowiadano mi, jak to na pewnym przyjęciu facet z obłędem w oku pokazał paluchem aktoreczkę, ozdobę seriali.
– Jestem jej narzeczonym! – oznajmił.
– Rozumiem – pokiwał głową przeterminowany inteligent. – Ale co pan robi w dzień?

Przyznaję: jestem snobem. Jeśli komuś czegoś zazdroszczę, to obcowania z niebanalnymi postaciami. Dlatego, oglądając kolorówki, wsłuchując się w szmerek towarzyszący pojawieniu się takich bohaterów naszych dni jak Gulczas, Ken, Frytka w pianie – potrafię się pocieszyć tym, że w kolekcji moich znajomych też nie brakowało Wielkości i Sław. Jeszcze trochę i będę mógł przechadzać się aleją pomników: u nas pomnik to przepustka do nieśmiertelności. Ze spacerami aleją pomników, to prawda. W Opolu właśnie wzniesiono pomnik Agnieszki Osieckiej. Pewnie w reżyserii Magdy Umer: siedzi Agnieszka na krzesełku, z jej ręki sypią się kartki z tekstami piosenek. A któż, jeśli nie Magda U. pozbiera te kartki, co przychodzi jej tym łatwiej, że ona zawsze na kolanach. Przyrzekam sobie solennie, że wybiorę się do Opola: być z pomnikiem na ty to dla mnie nowe doświadczenie. Nie tylko dla mnie zresztą nowe: nie zdarzyło się dotąd, by w podobny sposób uczczono twórcę kultury masowej; autorkę szlagwortów, które znają i pamiętają miliony.

Polityka 21.2002 (2351) z dnia 25.05.2002; Groński; s. 103
Reklama